Może niektórym trudno będzie w to uwierzyć, ale ja też kiedyś byłem sportowcem. I nie chodzi mi tutaj o boksowanie. Pod koniec tygodnia lubiliśmy pograć z ekipą, a po meczyku wiadomo. Piwko, kubeł kurczaków, żarty, rozmowa, zabawa. Ale pewnego dnia wszystko się skończyło. Zawiodłem się na moich kamratach. Nie chcieli zrozumieć, że swoją zaszczytną funkcje pełnie jedynie w godzinach pracy jednostki. Zaczęli mnie wypytywać, nagabywać i co gorsze rozliczać. Konfrontowali to co mówiłem w przeszłości z tym co robię dzisiaj. Wytykali sprzeczności. W pewnym momencie co bystrzejsi zaczęli dostrzegać.. tzn zaczęli zarzucać mi kłamstwa i manipulacje. A ja bardzo nie lubię jak ktoś mi takie rzeczy zarzuca, zwłaszcza gdy ten ktoś ma rację. Mówiąc krótko: goście nie potrafili się zachować jak prawdziwi gentelmani. Zwykłe chamidła. Mądrzejszy (czyli Ja) musiał ustąpić. Od tamtej pory porzuciłem sport i to towarzystwo wzajemnej adoracji, które nie potrafiło uszanować Mnie i mojego pryncypała. Oni nie potrafili być lojalni względem mnie tak jak ja jestem lojalny względem siebie. I powiem wam, że nie żałuję. Te 63%, które wspólnie z pryncypałem zdobyliśmy, utwierdza mnie w przekonaniu, że zrobiłem dobrze.
Może niektórym trudno będzie w to uwierzyć, ale ja też kiedyś byłem sportowcem. I nie chodzi mi tutaj o boksowanie. Pod koniec tygodnia lubiliśmy pograć z ekipą, a po meczyku wiadomo. Piwko, kubeł kurczaków, żarty, rozmowa, zabawa. Ale pewnego dnia wszystko się skończyło. Zawiodłem się na moich kamratach. Nie chcieli zrozumieć, że swoją zaszczytną funkcje pełnie jedynie w godzinach pracy jednostki. Zaczęli mnie wypytywać, nagabywać i co gorsze rozliczać. Konfrontowali to co mówiłem w przeszłości z tym co robię dzisiaj. Wytykali sprzeczności. W pewnym momencie co bystrzejsi zaczęli dostrzegać.. tzn zaczęli zarzucać mi kłamstwa i manipulacje. A ja bardzo nie lubię jak ktoś mi takie rzeczy zarzuca, zwłaszcza gdy ten ktoś ma rację. Mówiąc krótko: goście nie potrafili się zachować jak prawdziwi gentelmani. Zwykłe chamidła. Mądrzejszy (czyli Ja) musiał ustąpić. Od tamtej pory porzuciłem sport i to towarzystwo wzajemnej adoracji, które nie potrafiło uszanować Mnie i mojego pryncypała. Oni nie potrafili być lojalni względem mnie tak jak ja jestem lojalny względem siebie. I powiem wam, że nie żałuję. Te 63%, które wspólnie z pryncypałem zdobyliśmy, utwierdza mnie w przekonaniu, że zrobiłem dobrze.
Mirek ty tam jeszcze wissz za piwo nad zalewem
Ludzie ratujcie Mirka, ratujcie jego glowe aby do konca nie oszalal
Wow,już nie mogę się doczeać aż zbaczę prezesa radnego w nowej roli to jest zestaw wart miliony dolarów kanadyjskich